Dzisiaj chcialabym Wam przedstawic nowa serie pod tytulem FAKTY Z ZYCIA W RZYMIE, w ktorej opisze jak Wlosi zachowuja sie wobec cudzoziemcow. Przyblize Wam sytuacje, z ktorymi spotykam sie na codzien i niestety mieszkajac tutaj musze je w jakims stopniu zaakceptowac. Wielu obcokrajowcow nie zdaje sobie sprawy z tego, ze Wlosi bardzo czesto ich oszukuja i naciagaja na kazdym kroku. Ja mieszkam w samym centrum Rzymu, w miejscu pelnym turystow i moge potwierdzic jak bardzo Wlosi potrafia byc nieuczciwi i wykorzystywac niewiedze turystow, usmiechajac sie przy tym od ucha do ucha.
Fakt 1
ZAMIENIANIE (podwyzszanie) CEN W SKLEPACH
Kiedy wybieracie sie na zakupy do sklepow i supermarketow polozonych w centrum Rzymu (zwlaszcza w okolicach Koloseum i Piazza Navona) musicie wiedziec, ze ceny w nich sa o wiele wyzsze niz w pozostalych sklepach, poniewaz kupuja tam zazwyczaj tylko turysci zagraniczni, ktorzy nie znaja realnych cen. Wlosi jezdza na zakupy spozywcze poza zone turystyczna, gdzie ceny sa duzo nizsze.
Oczywiscie turysci, ktorzy spedzaja w Rzymie tylko kilka dni, nie chca tracic niepotrzebnie czasu na szukanie taniego sklepu i tez nie zastanawiaja sie nad kosztem artykulow, kupujac przy tym potrzebne produkty po cenie jaka Wlosi sobie zazycza, a Wlosi wykorzystujac ten fakt, zawyzaja cene nawet kilkakrotnie.
Poza zawyzonymi cenami, kolejnym faktem jest zamienianie cen przy kasie. W momencie kiedy kasjer nabija artykul na kase, zmienia cene na wyzsza. Dlatego warto podczas robienia zakupow zwrocic uwage na ceny artykulow wywieszonych w sklepie i na te widniejace na rachunku.
Czesto tez sie zdarza, ze kajser wykorzystuje nieuwage cudzoziemcow i niektore artykuly nabija dwa razy, podczas gdy kupili tylko jeden lub dodaje cos czego w ogole nie kupili, a po odejsciu od kasy anuluje niezakupiony artykul i roznice wklada do swojej kieszeni.
Ja mieszkam w samym centrum Rzymu i prawie za kazdym razem podczas robienia zakupow znajduje na paragonie wiele niezgodnosci. Ceny na rachunku sa zupelnie inne niz te wyeksponowane na polkach lub na znajduje cos, czego w ogole nie kupilam.
Roznica w cenie jaka mozemy odnotowac waha sie od kilku centow nawet do kilku euro! W zaleznosci od ceny produktu.
I jako przyklad podam Wam moj uluiony napoj (kupuje go zawsze w tym samym sklepie!), kosztuje 1.18€, a na rachunku widnieje cena 1.29€. Jest to tylko kilka centow roznicy, ale kiedy np. kupilam Prosecco w cenie 4.69€ a zaplacilam 5.99€ roznica ta wyniosla juz sporo wiecej bo 1.30€.
To sa pojedyncze przypadki, ktore mozna szybko i latwo zauwazyc, ale kiedy robie wieksze zakupy gdzie na liscie jest ponad 10 artykulow, jest o wiele trudniej znalezc roznice bo przeciez nikt nie jest w stanie zapamietac wszystkich cen! I w takich wlasnie przypadkach roznica na paragonie moze siegac kilku euro.
Czasami mam wrazenie, ze podczas robienia zakupow skupiam sie bardziej na tym ile mi dzisiaj dolicza do rachunku, zamiast na tym co mam kupic. Jest to naprawde nieuczciwe zachowanie ze strony Wlochow i pomimo, ze zwracalam juz kilkakrotnie uwage kasjerowi, sytuacja za kazdym razem sie powtarza, jak nie w jednym to w drugim sklepie...
Od znajomych slyszalam, ze w Rzymie istnieje system podwojnych cen, dla Wlochow i dla obcokrajowcow. Jest to oczywiscie niezgodne z prawem, ale dopoki sprawa nie zrobi sie glosna, problem bedzie istnial w nieskonczonosc...
Moge Wam poradzic dokladne sprawdzanie rachunku przed odejsciem od kasy. Jezeli zauwazycie jakies roznice, zwroccie uwage kasjerowi i poproscie o zwrot pieniedzy. Jezeli bedzie udawac, ze nie rozumie i bedzie stwarzac Wam problemy, powiedzcie, ze zadzwonicie pod numer 117 i zglosicie oszustwo.
Numer 117 jest numerem Strazy Skarbowej i zajmuje sie zwalczaniem przestepstw gospodarczych.
A wy w jakich sieciach sklepowych najczesciej robicie zakupy i czy czesto zdarza Wam sie zostac oszukanym?
CATC
No z cenowymi przekrętami to miałam do czynienia wiele razy. Raz po zapłacie 50 euro, kasjerka oddała resztę taką jakbym zapłaciła 20. Na moją uwagę najpierw stwierdziła, że to nieprawda a potem, że musi przeliczyć całą zawartość kasy a to potrwa. Ja jej powiedziałam, że mam czas i na szczęście odzyskałam moją należność. Innym razem zeszyt, który na półce kosztowal 1 euro na kasie jego cena wzrastała do 10. Najpierw myślałam, ze to może się przewidziałam, ale po sprawdzeniu nie, na półce jego cena była wciąż 1 euro.
OdpowiedzUsuńA co do pracy to też mam zleceniodawcę, który chce wszytko na wczoraj i nie obchodzi go, że ja mam i inne zlecenia i najpierw wypadałoby się spytać czy mogę się tego podjąć a potem dopiero wydawać resztę poleceń. Teraz muszę sprawdzić czy zapłacił mi za ostanie tłumaczenie.
Ciao Agnese,
OdpowiedzUsuńnie wiem jak Ty, ale odkad mieszkam w Rzymie przestalam lubic robienie zakupow. Zauwazylam, ze zamiast skupic sie na tym co mam kupic to zastanawiam sie jak beda chcieli mnie oszukac. We wtorek zrobilam zakupy w Todis i kasjerka wydala mi scontrino non fiscale... Naprawde w glowie sie nie miesci jak Wlosi zeruja na obcokrajowcach...
a mówią, że niby w europie wschodniej kradną:(
OdpowiedzUsuń