poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wlochy to kraj dla cierpliwych

Jak juz kiedys wspomnialam we Wloszech mieszkam od kilku lat (z przerwami). Po moich wielokrotnych podrozach i powrotach do Wloch zrozumialam, ze Wlochy to kraj dla osob cierpliwych i o mocnych nerwach. Ci z Was, ktorzy tu mieszkaja wiedza o czym mowie, natomiast tym, ktorzy planuja przyjazd, radze uzbroic sie w anielska cierpliwosc i czytac dalej:)

Pierwszym elementem wyprowadzajacym z rownowagi szczegolnie obcokrajowcow jest niekompetencja wloskich urzednikow. Zeby zalatwic najprostszy dokument czy sprawe urzedowa nalezy poswiecic przynajmniej jeden dzien (podczas gdy tak naprawde wystarczyloby pol godziny). Rozleniwieni urzednicy odsylaja petentow od okienka do okienka proszac czesto o przygotowanie zbednych dokumentow. Kazdy mowi co innego odsylajac nas do kogos innego. Po kilku godzinnej nic nie przynoszacej nam wycieczce zazwyczaj trafia sie do pierwszego okienka gdzie ten sam urzednik, z ktorym rozmawialismy na samym poczatku, z glupim wyrazem na twarzy tlumaczy, ze nastapilo nieporozumienie jezykowe bo albo on nie zrozumial albo petent i sprawe zalatwia od reki, zegnajac nas z dumnie podniesiona glowa jakby przynajmniej odkryl Ameryke. A my... odchodzimy z poszapranymi nerwami i straconym czasem.

Nastepnym przypadkiem jest wieczne tlumaczenie, ze Polska to Kraj Unijny. Zdarzylo mi sie to wielokrotnie, ze musialam przekonywac urzednika, ze Polska nalezy do Unii Europejskiej od 2004 roku, a urzednik twardo stawial na swoim, ze Polska dopiero wejdzie do UE (jesli nas wogole przyjma). I niestety na to niedouczenie ze strony Wlochow nic nie poradzimy. Pozostaje nam wieczne udowadnianie za pomoca okazywania europejskiego prawa jazdy lub strony wydrukowanej z internetu z lista panstw UE, ze to my mamy racje.

Kolejnym miejscem gdzie musimy uzbroic sie w nerwy ze stali to praca. Wloscy pracodawcy sa znani z tego, ze wymagaja o wiele za duzo. Kiedy maja noz na gardle, potrafia zadzwonic o kazdej porze dnia i nocy oczekujac, ze za 15 min bedziemy w pracy z gotowym projektem. A kiedy tylko caly haos zniknie, nie spiesza sie z wynagrodzeniem. Nie pamietaja juz o naszym istnieniu, o tym aby do nas zadzwonic i poinformowac o wyplacie. To my musimy dzwonic, wysylac maile i nachodzic w biurze, zeby dostac zarobione pieniadze. Zdarza sie, ze musimy sie o nie ubiegac nawet przez kilka miesiecy!!
W 2007 roku tlumaczylam projekt zwiazany z EURO2012. Moj zleceniodawca co chwile zasypywal mnie nowymi tlumaczeniami oczekujac, ze beda gotowe za 5 minut, a ja siedzialam po nocach, aby wszystko przetlumaczyc na czas. Za pierwsza czesc tlumaczen zaplacil mi od razu, natomiast za pozostale tlumaczenia musialam sie ubiegac przez ponad 3 miesiace... (po tym jak zagrozilam denuncia)

Osoby, ktore zdecyduja sie pracowac na czarno, np.w restaracji, musza byc szczegolnie ostrozne na takie sytuacje. Zalecam o ustalenie na samym poczatku warunkow wyplaty, najlepiej co wieczor po zakonczonej pracy.

Kolejne miejsce to A.D.I.S.U., czyli agencja zajmujaca sie przyznawaniem studentom stypendiow. Jest to jedna z najmniej zorganizowanych agencji z jakimi sie spotkalam. Odwiedzilam ja chyba milion razy, aby dostac przyznane mi stypendium, i zanim je dostalam, minelo ponad 7 miesiecy. ADISU jestbardzo dobrze  znane wsrod wszystkich studentow w Perugii z tego, ze nie wyplaca pieniedzy w terminie. Nalezy tam zadzwonic lub pojsc bezposrednio przynajmniej raz  w tygodniu, tylko po to, zeby uslyszec : "wroc w nastepny poniedzialek lub w przyszlym miesiacu". I to wlasnie z winy A.D.I.S.U. wielu studentow z zagranicy zrezygnowalo ze studiow, gdyz nie moglo sobie pozwolic finansowo na to, aby czekac w nieskonczonosc na obiecane pieniadze.
I tutaj chcialabym dac rade przyszlym studentom wybierajacym sie do Perugii, aby dobrze sie zabezpieczyli finansowo i nie liczyli tylko na stypendium, gdyz jest bardzo mozliwe, ze dostana je z kilku miesiecznym opoznieniem.

Mam nadzieje, ze nie zrazilam nikogo tym postem, ale chcialam abyscie wiedzieli, ze zycie we Wloszech czasami bywa trudne i meczace, ze nie jest takie radosne jak mogloby to sie pozornie wydawac.
Jezeli spotkaly Was podobne sytuacje, opiszcie je prosze :)

Pozdrawiam cieplutko!
CATC

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy blog dla kogoś tak zakochanego we Włoszech jak ja :) W dalekiej przyszłości chciałabym chociaż przez chwilkę tam pomieszkać ale zastanawiam się czy jest to opłacalne? I czy ciężko rozpocząć życie we Włoszech? Za rok stanę przed wyborem swojej drogi życiowej i troszkę mnie korci aby postawić na Włochy, najpierw na naukę języka a później na wyjazd.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w kolejnych starciach z włoską biurokracją :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej hej, ja skonczylam studia licencjackie we Wloszech a teraz jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej i powiem szczerze, ze mam mieszane uczucia co do zycia we Wloszech. Jest to fajny kraj na jakis czas, na wakacje, Erasmusa czy okres studiow, jednak jesli chodzi tu o zycie, to nigdy tu nie zostane na zawsze. Osobiscie bardziej mi sie podoba w USA. Zycie we Wloszech ma swoje wady i zalety o ktorych stopniowo staram sie pisac, tak aby pomoc poznac realia wlasnie takim osobom jak Ty.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do sledzenia mojego bloga i kanalu YT. :) Ciao!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...